Geoblog.pl    byledalej    Podróże    Autostopem do Turcji.    Lviv - Ivano-Frankovsk - Chernivtsi - Siret - Suceava
Zwiń mapę
2009
06
sie

Lviv - Ivano-Frankovsk - Chernivtsi - Siret - Suceava

 
Rumunia
Rumunia, Suceava
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 808 km
 
Wstajemy po dwóch godzinach snu, skoro świt o 3:30. Pakowanie, śniadanie, pada deszcz. Wsiadamy w Taxi, stary lanos, pasy się nie zapinają, a kierowca nie jest zbyt rozmowny, ulice pełne wody jak w czasie powodzi. Zadowoleni wpadamy na dworzec i kierujemy się do kas zapytać o cenę biletu. Troszkę nam brakuje, więc dopadamy bankomat. Pierwszy nie przyjmuje karty w drugim nie działają przyciski, trzeci nie działa i czwarty też, więcej automatów nie ma:P OK, jest kantor! Kurs to bani, ale co zrobić. Za szybką, przy zapalonym świetle oparta o ladę, śpi kasjerka. Pukam by ją obudzić. Pani podnosi się z obrażoną miną i bełkocze coś od niechcenia, że ona nie pracuje. To po co tam siedzi – myślę sobie – odpowiedź jest prosta...jesteśmy na Ukrainie:P Masakra, a do pociągu coraz bliżej. Kolejny pomysł. Zaczepiamy kolesia, prosząc o kupienie od nas 5 dolarów. Zgadza się, idziemy w ustronne miejsce i dokonujemy transakcji, początkowo były problemy z drobnymi, ale się udało. Zadowoleni biegniemy do kasy, a pani nam mówi, że takiego pociągu nie ma. No jak to nie ma – mówię – skoro w internecie i na rozkładzie jazdy jest. No jest ale nie ma – tłumaczy pani:P Kurwa! Następny kurs do Chernivtsi, miasteczka przy granicy z Rumunią, dopiero o 10:35, a teraz jest 4:40. Szlag nas trafia. Ostatecznie okazuje się, że jest pociąg o 7:35 z przesiadką w Iwanofrankowsku. Bierzemy! Siedzimy i czekamy, wokół nas koczuje mnóstwo ludzi, to typowe na dworcach wschodnich krajów. Otępiałe miny i gapienie się w ścianę.
Okazuje się, że nasz pociąg jest opóźniony o 40 minut. Postanawiamy iść na peron i tam poczekać, dla pewności. Na peronach nie ma informacji o przyjazdach. Doszliśmy do wniosku, że skora idzie nam dzisiaj tak opornie to warto by się wrócić do głównej poczekalni i sprawdzić czy nie ma jakichś zmian. To był genialny pomysł. Okazało się, że pociąg przyjechał wcześniej i stoi na innym peronie. Biegniemy! Do odjazdu niecałe 10 minut. Wagon nr 9. Udało się! Wchodzimy do środka, a tam same stopy wystające spod kołder:P Okazało się, że to plackarta (pociąg sypialny). Agnieszce niezbyt sie podoba, ale dla mnie to zbawienie. Zwijam materac i poduszkę, wskakuję w śpiwór i już mnie nie ma:) Obudziliśmy się w Iwanofrankowsku. Godzina na poczekalni i znów jedziemy. Dojeżdżamy. Nie ma mapy, nie wiemy gdzie iść. Pytamy w sklepie, wsiadamy w trolejbus, jak sie okazało pojechaliśmy w złym kierunku. Straciliśmy sporo czasu. Ostatecznie dotarliśmy do miasta. Centrum na wzgórzu, ładne odrestaurowane, kolorowe kamieniczki. Zupełnie inaczej niż we Lwowie. Pijemy kawkę i kierujemy się na drogę wylotową w kierunku granicy z Rumunią. Po drodze dworzec autobusowy. Jakaś babka probuje nas naciągnąć na taxi za 150Hr, chyba ją zgło! Idziemy 2 km dalej i wyciągamy kciuki. Zatrzymują się głównie Łady. Ich właściciele chcą nas zawieźć za kasę. Pokazuję, że mamy tylko 30Hr, na co wszyscy parskali śmiechem i odjeżdżali. Co za naród! To tylko 30km. Po godzinie, o 19:50, zatrzymuje sie Rumun, nową Skodą Oktawią. Na granicy stoimy 40 minut. Wysadza nas w pierwszej wiosce, Siras, jest ciemno i zaczyna padać. Po 5 minutach zatrzymuje się ojciec z synem i suniemy żółtą Ładą 130km/h. Przez telefon dowiadują się o transport do Bukaresztu. Autobusu już nie ma, a pociąg kosztuje 75Ro za 2 klasę. Zawożą nas na Dworzec w Suczewie. Postanowiliśmy jednak poszukać hostelu. Blisko stacji jest jakiś, ale jakaś kobieta łamanym niemiecko-angielsko-migowym tłumaczy nam, że to niedobre miejsce dla obcokrajowców bo mieszkają tam cyganie. Wsadza nas do autobusu i jedziemy do centrum. Tam wysadzają nas przed drogim hotelem. Co oni myślą, że po to jedziemy na stopa z plecakiem by mieszkać w hotelu za 200 zł:P Wsiadamy więc w autobus powrotny. Dojeżdżamy do stacji kolejowe. Jak się okazało do głównej, bo ta poprzednia nią nie była:P Wydarza się cud. 30 metrów od dworca znajdujemy niedrogi hostel (55Ro/2os). Nie ma ciepłej wody ale jest czysto, kolorowo i TV:) Nareszcie!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
byledalej
Grzesiek B.
zwiedził 14% świata (28 państw)
Zasoby: 123 wpisy123 2 komentarze2 301 zdjęć301 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.09.2010 - 30.09.2010
 
 
03.08.2009 - 08.09.2009
 
 
01.05.2009 - 02.05.2009